piątek, 30 lipca 2021

#28 error

 Hejka! 

chyba się popsułam i nie umiem już chudnąć 😂 Męczę się z tym 59 kg już prawie 2 tygodnie i nie chce być mniej. Wydaje mi się, że to taka odpowiednia waga do mojego wzrostu i najlepsza dla organizmu, dlatego trudno ją przełamać. Jem w miarę normalnie, zazwyczaj mieszczę się w przedziale między 500 a 900 kcal, co może się wydawać dużo przy wcześniejszych 300, ale aktualnie czuję się o wiele lepiej fizycznie. Może problemem jest brak regularności, którą ostatnio ciężko mi było zastosować, gdyż byłam zabiegana. Odkąd wróciłam ze Szwajcarii, zaczęłam intensywnie szukać pracy/ stażu i zastanawiać się nad moją przyszłością zawodową. Zapragnęłam pójść na studia podyplomowe (szok) i ogarnęłam dofinansowanie z urzędu pracy (jeszcze większy szok). Wymagało to trochę formalności, papierologii, siedzenia na telefonie, ale się udało! Nadal nie do końca w to wierzę, ale od października zaczynam podyplomówkę z... uwaga: PSYCHODIETETYKI! Możecie się śmiać, pukać w głowę, ale cóż...- tak wyszło. I w sumie nie chcę się przejmować tym, że sama nie mam zdrowej relacji z jedzeniem, więc jak mogę pomagać innym. Wszystko można przekłuć na zaletę i właśnie tak do tego podchodzę - moje doświadczenia pomogą mi zrozumieć innych. Podsumowując - jest tym mega podekscytowana! 

Co do mojej pierwszej konsultacji psychologicznej - chyba nie było tragicznie, ponieważ klient umówił się ze mną na kolejną, dlatego sporo czasu spędzam teraz na dokształcaniu się. 

Wracając do odchudzania - być może zdecyduję się na jakąś konkretną dietę po weekendzie, zastanawiam się nad ryżową. Może wrócę do IF. Dam znać jak coś postanowię. Na pewno nie chcę schodzić znowu na niższą kalorykę, ale trochę się boję, że nie wytrzymam frustracji i zacznę znowu ograniczać
i ograniczać. 

Trzymajcie się zdrowo!

wtorek, 27 lipca 2021

#27 dzień terapii

 Hejka! 

dzisiaj jest dla mnie ważny dzień - tak, jak w tytule, - dzień terapii, ale terapii podwójnej. Pogmatwane? Jestem właśnie po sesji ze swoją psychoterapeutką a wieczorem to ja będę w roli specjalisty. Co prawda nie będzie to terapia, bo nie mam ukończonego kursu psychoterapii - a co za tym idzie, nie posiadam kwalifikacji psychoterapeuty, ALE będzie to konsultacja psychologiczna - moja pierwsza w życiu! Jest lekki stres, lęk, ale i podekscytowanie! Moja dzisiejsza terapia dotyczyła właśnie tego tematu - moich obaw i wątpliwości co do mnie po tej drugiej stronie, jako psycholog. Mam spore poczucie braku kompetencji - jednocześnie zupełnie nie widzę się w tej roli, jak i czuję, że to coś dla mnie, że się do tego nadaje😅 Dzisiaj usłyszałam od psychoterapeutki, że widzi we mnie siebie i coś w stylu, że ma przy tym pozytywne uczucia wobec mnie, co zawstydziło mnie mega, dlatego nie pamiętam jak dokładnie to ujęła. Było to trochę prywatne, oczywiście powiedziała, że pracuje nad tym podczas superwizji, pełen profesjonalizm itd., ale dla mnie to najmilsza rzecz jaką mogłam od niej usłyszeć, bo jest taką terapeutką, jaką chciałabym
w przyszłości być. 

Wiem, że nie ma to związku z odchudzaniem, ale chciałam się tym z Wami podzielić. Co do wagi - waha się, chyba przez owulację, ponieważ bez powodu podskoczyła dziś do 59,6 kg. Czuję się jak balon, ale wiem, że teraz zrzucanie kilogramów będzie o wiele wolniejsze niż te pierwsze -10 kg i to akceptuję. 

A teraz idę się edukować, gdyż mój pierwszy klient zgłasza problemy
z pogranicza psychologii i seksuologii, więc muszę co nieco doczytać. 

Trzymajcie się! 

poniedziałek, 19 lipca 2021

#26 aktualizacja + WYMIARY nr 3

Hej!  

Z dwóch tygodni przerwy w pisaniu zrobiły się prawie cztery. Wasze blogi czytam na bieżąco, ale jakoś nie mogłam się zebrać do napisania u siebie.
A im dłużej zwlekałam tym było trudniej. Jednak nie chcę znikać stąd na zawsze, więc czuję potrzebę zaktualizowania mojej sytuacji dietowej. 

WYMIARY Z 11 LIPCA    

                                                   waga (9 czerwca) - 63,8 kg;

            waga (11 lipca) - 61,2 kg;

                policzki: 44,5 cm; -0,5 cm 

                   szyja: 35 cm; -0 cm

klatka piersiowa: 87 cm; -1 cm

                 ramię: 29,5 cm; -0,5 cm

                    talia: 71 cm; -2cm

                brzuch: 89 cm; -4 cm

                biodra: 97 cm; -2 cm

                    udo (I): 57 cm; -2,5 cm

            udo (II): 41 cm; -2 cm

                łydka: 36,5 cm; -0,5 cm

Łącznie jestem mniejsza o 15 cm i lżejsza o 2,6 kg 

Jest to bardzo malutki spadek wagowy jak na miesiąc i ma to oczywiście związek z pobytem zagranicą. Przez dwa tygodnie jadłam między 750/950 kcal, ale zdarzyły się dni (dwa lub trzy), gdy przekroczyłam 1000 kcal. Schudłam 0,5 kg na dwa tygodnie... Co prawda byłam przed okresem, ale to
i tak bardzo słabiutki wynik. Mimo wszystko moim celem było utrzymanie wagi oraz kontroli nad jedzeniem i to się udało. 

Od ponad tygodnia jestem już w domu i 15 lipca waga pokazała magiczne 59,9 kg! I tak sobie na tej wyczekiwanej granicy balansuję. Dzisiaj waga pokazała 60,1 kg - wiem, że to woda oraz treść żołądkowa, ale chce jak najszybciej wkroczyć twardo na 5 z przodu a 6 pożegnać na ZAWSZE. 

10 kg schudłam w około 2 miesiące i tydzień, ale wiem, że zrzucić kolejne 10 kg będzie o wiele trudniej. Aktualnie jem około 500.600 kcal dziennie i na razie będę raczej unikać niższej kaloryki, chyba że jako jeden dzień w tygodniu. 

A! Udało mi się ukończyć brzuszkowe wyzwanie, które sobie postawiłam! Zrobiłam te 5 tysięcy brzuszków w czerwcu!💪 efekt? Wyłącznie satysfakcja hahah

Trzymajcie się!