piątek, 11 czerwca 2021

#22 upiorne weekendy

Hej, 

dziękuję za tyle słów pochwał i gratulacji - jesteście Kochane! 💙 Zdałam sobie dzięki temu sprawę, że za mało doceniam efekty, które już osiągnęłam
i ciągle jestem niezadowolona. A przecież mam powody do radości - wystarczy spojrzeć na te liczby. I właśnie WY jesteście częścią sukcesu, który do tej pory osiągnęłam! 💪

Teraz jestem w autobusie do domu rodzinnego - teraz w każdy weekend wyjeżdżamy, już nie pamiętam kiedy spędziliśmy go u siebie. Wiąże się to
z tym, że wynajmujemy w bloku i nie można sobie pochillować na tarasie a do tego teraz - przy upałach - jest w ciul gorąco, dlatego fajnie się wyłożyć na ogródku (może dziś będę się opalać). Minus natomiast jest taki, że trudniej mi zachowywać dietę (IF), liczyć kalorie i mieć kontrolę u mojej mamy. 

Przez ostatnie 3 dni jadłam po około 300 kcal, więc dziś te 500/600 byłybo wciąż okej - oby nie więcej! Póki co mam czysty licznik - piję wodę i postaram się poczekać jak najdłużej z pierwszym posiłkiem. 

Dzisiejsza waga: 63,3 kg. 

moje posty stają się coraz nudniejsze.

Trzymajcie się! 

6 komentarzy:

  1. Super bilans! Zazdroszczę :O

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak, coraz nudniejsze.. cały czas ta dieta Ci idzie i idzie... zero wpadek :D Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje wytrwałości:) super bilanse

    OdpowiedzUsuń
  4. Doceniaj swoje sukcesy, są naprawdę imponujące.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie są coraz nudniejsze. Naucz się doceniać siebie i swoje postępy

    OdpowiedzUsuń