Witaj Próżnio...
Trochę mi przeszła tęsknota za jedzeniem. Powoli zaczynam odbierać je jako zagrożenie.
Miało być stopniowo, powoli... A już jem tak mało, że nie wiem czy przekraczam dziennie 300 kcal. Mój organizm nie jest zadowolony. Zaczęłam spać pod dwoma kocami i kołdrą i wciąż czuję zimno - skutki zbyt małych dostaw energii. Oczywiście towarzyszą mi też zawroty głowy przy szybkich ruchach. Staram się jednak pić dużo wody i herbaty.
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się po sobie tak silnej restrykcyjności. Gdy tylko mogę, moim jedynym posiłkiem jest śniadanie a później jogurt lub jabłko, ewentualnie banan. W dzień jako tako nie odczuwam już głodu, ale towarzyszy mi gdy nie mogę długo zasnąć - minie.
Wczoraj musiałam zjeść obiad z rodziną. Całe szczęście, że mam psa,
w którego można co nieco przemycić! Przeraził mnie jednak mój strach przed tym, co miałam na talerzu. Było tego bardzo niewiele, ale czułam się okropnie wkładając mięso i ziemniaki do ust. Kroiłam na maleńkie kawałeczki i miałam ochotę się rozpłakać.
w którego można co nieco przemycić! Przeraził mnie jednak mój strach przed tym, co miałam na talerzu. Było tego bardzo niewiele, ale czułam się okropnie wkładając mięso i ziemniaki do ust. Kroiłam na maleńkie kawałeczki i miałam ochotę się rozpłakać.
Moje założenie co do wagi było bardzo mało optymistyczne i wnoszę poprawkę. Zamiast poniżej 65 kg do końca miesiąca, stawiam sobie cel poniżej 60. Już dzisiaj waga pokazała mi 64,8. Zdaję sobie sprawę, że na początku leci bardzo szybko w dół, wychodzę z tego obżarstwa - po prostu nie jem i każdego dnia tracę prawie pół kilo, ale niedługo będzie się to normowało, aż pewnie się zatrzyma. Wtedy mam zamiar dołożyć ćwiczenia fizyczne, bo jak na razie prowadzę bardzo mało aktywny tryb życia.
Odczuwam dziś silne myśli autodestrukcyjne, ale wiem, że wiążą się one
z wczorajszą wizytą u psychiatry i borderem. Nie będę się na razie na ten temat rozpisywać.
z wczorajszą wizytą u psychiatry i borderem. Nie będę się na razie na ten temat rozpisywać.
Wiem, że nikt mnie nie czyta i jest mi z tego powodu źle.
Dobranoc
Wiem, że to stary wpis, ale od dzisiaj i ja czytam. Witaj :)
OdpowiedzUsuńCzasem na czytelnika trzeba zaczekać... ;)
OdpowiedzUsuń