Hejka!
Diety dzień VI --> 68, 2 kg
Dzisiaj miałam sesję z psychoterapeutką, na której powiedziałam, że w końcu mi się udało! Jestem na diecie! Hurra! Ona jednak nie była tym tak zachwycona jak ja i uważa, że to nie dieta a głodówka. Mimo wszystko decyzja jest moja, a wszystko obmyśliłam sobie tak dobrze, że na każdy jej argument miałam swoje. Koniec końców odżywianie nie jest sednem mojej terapii, więc temat ten na razie uznałyśmy za odłożony, natomiast dostałam myśl do refleksji: "Czy moje restrykcje żywieniowe nie są formą autodestrukcji, z którą kiedyś byłam bardzo blisko i za którą czasami tęsknię?" Być może. Szczerze mówiąc niespecjalnie mnie to teraz interesuje, bo skupiam się na celu. Celem jest 55 kg. A drogę wybrałam taką, po której najłatwiej mi kroczyć.
Wczoraj zjadłam około 450 kcal a około 400 kcal spaliłam.
Ciągle frustruje mnie problem z wypróżnieniem, bo przez to wydaje mi się, że jestem cięższa.
A co do samopoczucia - psychicznego i fizycznego - jest tak niesamowicie dobre, że jestem w szoku. Nie odczuwam na razie żadnych skutków drastycznego spadku kalorii. Nie mam takich objawów jak przy poprzedniej diecie - nie jest mi zimno, nie boli mnie głowa, nie robi mi się ciemno przed oczami. Praktycznie nie odczuwam głodu i nie burczy mi w brzuchu. Razem
z terapeutką doszłam do wniosku, że to skutek mojego pozytywnego nastawienie i ogromnej motywacji, która towarzyszy mi na ten moment. Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać bez tych negatywnych skutków, bo pamiętam, że kiedyś bardzo mi doskwierały.
Trzymajcie się!
Jako że jestem u Ciebie pierwszy raz, witam się! :D
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do kwestii wpisu - super, że trzymasz się pozytywnego myślenia, a dobre samopoczucie trzyma się ciebie. W końcu to 50% sukcesu :)
Wiesz co, jak jadlam bardzo malo kcal, to tez mialam problem z lazeniem do kibla :p kiefys nawet po 4-5 razy dziennie, a teraz raz na dzien, a zdarzylo sie, ze i w ogole. Myslw, ze to jest czysto zwiazane z tym co jesz. Ja poskrecilam sobie metabolizm i przez tydzien jadlam wiecej, to wtedy mi sie unormowala. Co nie znaczy, ze latam znow do ubikacji czesto:) gratuluje udanego dnia! Kazdy dzien jwst malym zwyciestwem w koncu
OdpowiedzUsuńWitaj. Przy tak malej ilości kcal zastoje kilkudniowe nawet są nieuniknione. Jeśli dalej będziesz robiła swoje to w końcu znowu ruszy, spokojnie
OdpowiedzUsuń