Witajcie!
Wczoraj, pisząc aktualne wymiary, zdałam sobie sprawę, że w poprzednim miesiącu popełniłam błąd i skopiowałam wartości z lipca, ale nikt się nie zorientował (chyba); w każdym razie już poprawiłam, a dziś przychodzę ze świeżutkimi pomiarami (to już piąty raz!), które prezentują się najgorzej w porównaniu do poprzednich, ale ważne że jakiś tam spadek jest.
waga (13 sierpnia) - 57,8 kg;
waga (15 września) - 55,8 kg;
BMI : 20,25
policzki: 43 cm; -0 cm
szyja: 32 cm; -0,5 cm
klatka piersiowa: 81,5 cm; -1,5 cm
ramię: 26 cm; -2 cm
talia: 64 cm; -3 cm
brzuch: 82 cm; -3 cm
biodra: 91 cm; -1,5 cm
udo (I): 53,5 cm; -2 cm
udo (II): 38 cm; -2 cm
łydka: 34,5 cm; -0,5 cm
Od poprzedniego miesiąca jestem mniejsza o 16 cm i lżejsza o 2 kg
Od początku odchudzania (maj) jestem mniejsza o 89,5 cm i lżejsza o 15 kg
Jestem już zmęczona tym zastojem, jestem zmęczona myśleniem o jedzeniu, jedzeniem, liczeniem kalorii, życiem, a właściwie takim egzystowaniem. Mam dziś jakiś mental breakdown, towarzyszy mi przeogromne poczucie nieumiejętności życia 😅 Od czasu do czasu dopada mnie takie silne przeświadczenie, że marnuję życie, marnuję siebie, nie robię nic, a przecież mogłabym robić tak wiele.
Trzymajcie się!
Nie załamuj się. Zastój minie. Chyba nie jest jakiś strasznie długi? Trzymaj się kochana:)))
OdpowiedzUsuńNieumiejętności? Wystarczy spojrzeć na to, co napisałaś kilka linijek wyżej - jesteś mniejsza o całe 15 kg! Żadna mi nieumiejętność, prędzej sukces ;) A zastój z czasem na pewno minie.
OdpowiedzUsuń