wtorek, 5 października 2021

#39 ze skrajności w skrajność

 Hej!

Moja podyplomówka z psychodietetyki to trochę,- jak to się mówi- pic na wodę 😂 Odbywa się to za pomocą e-learningu i już przerobiłam prawie połowę semestru w jeden weekend. Także lada moment ogarnę całość i będę musiała czekać do lutego na otwarcie kolejnego semestru i udostępnienie materiałów. 

Wczoraj podjęłam decyzję, że zapisuję się na studia II stopnia z pedagogiki 🙉(i właściwie już spełniłam wszelkie wymogi formalne rekrutacji i czekam na wyniki). Główny powód jest płytki, powierzchowny i głupi - po prostu chcę studiować, tęsknie za studiowaniem (nie wierzyłam, że kiedykolwiek to powiem, czy chociaż pomyślę). Jest to chyba też pewnego rodzaju ucieczka przed dorosłością i przed ogarnięciem siebie (swojej głowy). ALE! Są też plusy, całkiem logiczne i przyszłościowe, dzięki czemu ta decyzja ma uzasadnienie. Otóż zdobędę za darmo (w sensie bez inwestycji finansowej) kwalifikacje pedagogiczne, których koszt na studiach podyplomowych waha się od 2,5 do 3,5 tysięcy. Daje to możliwość pracy w szkołach, ośrodkach wychowawczych, resocjalizacyjnych, domach dziecka czy poradniach psychologiczno - pedagogicznych. Są to miejsca, w których mogę pracować również w zawodzie psychologa, ale to przygotowanie pedagogiczne jest niezbędne. Załapałam się na ostatnią turę rekrutacji i wyniki dopiero 20 października... 😑 Mam nadzieję, że się dostanę! 

Co do diety - stosuję IF 18-6, okienko żywieniowe mam między 12 a 18. Dziś już zaczynam drugi tydzień i myślę, że już się przystosowałam, jest mi z tym dobrze. Kontroluję też od kilku dni picie czystej wody i chcę, aby to była moja codzienna rutyna (min. 1,5 l ). Mam też postanowienie, aby jeść więcej warzyw. Dopiero dzisiaj wróciłam do wagi 54,5 kg. 

Z fazy bezużyteczności i bycia leniwą kluchą wskoczyłam na fazę hiper produktywności. Chwilo trwaj! Dzisiaj psychoterapeutka zapytała mnie, czy uważam, że na dłuższą metę da się żyć takimi skrajnościami- prawdopodobnie nie, ale już się do tego przyzwyczaiłam i próbuję nie dobijać się, gdy jestem leniem, natomiast wykorzystywać okresy, gdy jestem pracusiem. Choć przyznam, że wczorajszy dzień mocno wszedł mi na banię i nie mogłam spać przez tę nadpobudliwość, natłok myśli i poczucie, że dzień był za krótki, że nie zrobiłam tego czy tamtego, do tego stopnia, że o 2 wpadłam na pomysł, że w ogóle nie pójdę spać. Jednak przeprowadziłam ze sobą poważną rozmowę i wytłumaczyłam sobie, że nie wpłynie to dobrze na moje samopoczucie a mój niedożywiony organizm potrzebuje odpoczynku. Nie wiem skąd biorę siłę na te dni hiper aktywności przy tak niskich bilansach. Ostatni raz taką skrajność i chęć robienia wszystkiego na raz miałam w styczniu. Kupiłam wtedy dwie książki z zakresu samorozwoju i co? Przeczytałam kawałek jednej, bo tylko tyle zdążyłam zanim przełączyła mi się wtyczka w mózgu 😂 W czwartek w Empiku skusiłam się na "7 nawyków skutecznego działania", ponieważ książka ta była w promocyjnej cenie (19,99 zł z 45 zł!) i wyobraźcie sobie moją minę, gdy w domu okazało się, że właśnie wtedy na początku roku kupiłam tę samą książkę i nawet jej nie tknęłam😡 Ciężko mi było to sobie wybaczyć, zwłaszcza że nie posiadam aktualnie pieniędzy na takie zbędne wydatki. Teraz chciałabym wyrobić sobie rutynę czytania zaraz po przebudzeniu, minimum 30 min. właśnie takich pozycji dotyczących rozwoju osobistego i zamierzam zacząć od wyżej wymienionego tytułu. Ogólnie chciałabym popracować nad moimi porankami i higieną snu, ponieważ sposób budzenia się bardzo wpływa na mój nastrój w ciągu całego dnia. Zamierzam wrócić do bujo i monitorować swoje nawyki, planować dni, zapisywać nastrój itd. Prowadzicie takie dzienniki/ planery? Możecie mi podrzucić jakich zeszytów/notesów do tego używacie 😍 Mam piękny zeszyt, który kupiłam na Teneryfie za niemałe pieniądze i prowadziłam tam taki bullet journal przez niecałe 3 miesiące, więc jest w nim sporo miejsca, ale ma dość cienkie kartki a zależy mi na wyższej gramaturze, także jeśli macie swoich ulubieńców (nie za miliony monet) to bardzo mi pomożecie. 

W moim idealnym świecie: 

- wracam do nauki hiszpańskiego 

- wracam do prowadzenia bujo/ plannera

- zakładam zeszyt, w którym piszę opowiadania

- wracam do pisania wierszy

- wracam od pisania na blogach grupowych (typu https://new--york--city.blogspot.com/ - miałam tam już kilka postaci) 

- z rana czytam książki z zakresu rozwoju osobistego 

- wieczorem czytam książki w ramach rozrywki

- wdrażam do porannej rutyny rozciąganie

- biegam przynajmniej 3 razy w tygodniu, min. 1 km

- prowadzę dziennik snów

- wprowadzam dni self-care

- dostaję się na studia, pilnie się uczę i zdobywam stypendium

Myślicie, że można to wszystko ogarnąć w jedną dobę? Wybaczcie mi ten przydługi post. Jakaś część mojej energii znalazła tutaj ujście. Chciałam się tym wszystkim z Wami podzielić i też w pewnym sensie ogarnąć swoje myśli. 

Trzymajcie się! 


7 komentarzy:

  1. Wszystko zależy od tego, jakie obowiązki masz w ciągu dnia, ale nie musisz też robić wszystkiego codziennie. Trzymam kciuki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówi się, że dla chcącego nic trudnego, ale... Tego jest bardzo dużo. Może zadaj sobie pytanie (nie musisz nawet tutaj na nie odpowiadać) czy napewno chcesz robić te rzeczy, czy to Cię interesuje? Czasami jest tak, że coś tam kiedyś podłapiemy i za wszelką cenę chcemy to kontynuować. Bo np. tak ja z tym zeszytem "bujo", myślę, że gdybyś naprawdę chciała, to pisałabyś w tym, który masz, albo po prostu śledziła swój progres na telefonie. W gruncie rzeczy liczy się przecież efekt końcowy. Trochę podobnie z książkami dotyczącymi samorozwoju. Uważam, że przeczytanie takiej książki, to jedno, ale potem wprowadzenie jej założeń do życia codziennego to drugie. I też zadałabym sobie pytanie czy rzeczywiście lubisz tego typu książki, czy po prostu czytasz je, bo kiedyś podłapałaś, że ktoś tak robił. Często jest tak, że całą wiedzę z takich książek można zmieścić na jednym poście na instagramie (mówie serio).
    Mam nadzieję, że nie weźmiesz tych słów za krytykę, ale czytając Twoje wpisy czasami myślę, że jesteśmy do siebie podobne. A mi bardzo pomogło, gdy zdałam sobie sprawę z pewnych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałaś mozeo tym, że możesz mieć ADHD? Tak czytam trochę Twoje posty i jakoś tak przyszło mi to na myśl.
    Niemniej, powodzenia!
    X
    Raven, kiedyś Lis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że dobrze byłoby powolutku wprowadzač te aktywności do swojej codziennej rutyny :) i sprawdzić, czy wszystkie z nich są Tobie potrzebne na ten moment. Bardzo ich dużo na tej liście i obawiam się trochę, że mogłabyś czuć się w końcu zniechęcona, gdyby nie udało się Tobie czegoś zrobić lub gdyby coś nie dawałoby Tobie satysfakcji.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to ja nie powiem chyba nic więcej jak po prostu: Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za odwiedziny i też zostaję. :) Fajnie, że coraz częściej spotykam osoby stosujące IF. W zeszłym roku zazwyczaj ktoś pytał po co to robię i że jak to tak można nie jeść śniadania zaraz po przebudzeniu i że pewnie zniszczę sobie przemianę materii. Teraz widzę już lekką zmianę i mam nadzieję, że tak zostanie. Lista Twoich postanowień jest jak najbardziej realna, przecież są ludzie, którzy żyją w taki sposób, a ich dzień ma tyle samo godzin. Wszystko jest kwestią tego co w danym momencie wybierzemy i czy stanie się to nawykiem.
    Trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Merr, skrobnij coś jak najdzie Cie o hota jestem ciekawa co u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń