środa, 20 października 2021

#40 życie w toku

 Hej dziewczyny! 

Po moim ostatnim, rozentuzjazmowanym wpisie nastąpiło milczenie, ale nie wydarzyło się nic złego i nadal jestem raczej w tym wyżowym punkcie, choć może nie tak intensywnie, jak w ostatnim wpisie. Za radą Panny A. zastanawiałam się czy aby na pewno teraz chcę robić wszystkie te rzeczy, które wypisałam. Odpowiedź brzmi: nie. Co prawda, wciąż uważam, że to wszystko są czynności, których chcę, ale nie wszystkie tu i teraz. Przez ten czas, gdy nie pisałam, miałam anginę a mój Miniek miał zapalenie zatok, więc obydwoje siedzieliśmy ze sobą cały bity tydzień 💑💕 Raz nawet udało mi się pokonać go (1:0) w fifę na konsoli! (nie dawał z siebie wszystkiego, ale to i tak cieszy). Piękny wspólny czas, piękny wspólny tydzień, ale też trochę wpłynął na wprowadzanie mojej nowej rutyny życiowej. W każdym razie udało mi się wrócić do nauki hiszpańskiego - na razie duolingo, ale już wyciągnęłam
z zakamarków szafy swoje książki i materiały do nauki. Udaje mi się czytać po wstaniu z łóżka, przy kawie - wypisuję sobie to, co czuję, że mnie dotyka "na później", ponieważ zakładam zeszyt do spisywania swoich myśli ("myślnik" 😅) Ja ogólnie od zawsze jestem takim papierniczym freakiem i uwielbiam kupować zeszyty i różnego rodzaju akcesoria papiernicze, więc tak, wczoraj byłam na zakupach i kupiłam do tego celu nowy zeszyt oraz zeszyt w kropki do bujo. Postanowiłam, że podejmę kolejną próbę prowadzenia takiego własnego planera, dodatkowo kupiłam w Action trzy różne zeszyty z naklejkami, ozdobnymi stronami/kartami i sprawiło mi to ogromną przyjemność (choć mam takich rzeczy już sporo w domu, ale nigdy dość!). Zaczęłam również czytać Harrego Pottera w oryginale. Na razie rezygnuję z blogów grupowych i wierszy. Nie udało mi się wprowadzić porannego rozciągania, pisania opowiadań i spisywania snów - są to aktywności, których wprowadzenie wciąż rozważam, nie wszystko na raz 😎 (wow, skąd we mnie ta równowaga?;o)

Co do diety, wciąż IF, wciąż poniżej 1000 kcal, średnio 500/600 kcal 😞 

Dzisiaj o godzinie 13 mają być wyniki rekrutacji, więc dowiem się, czy będę studentką. 

Wczoraj byłam pierwszy raz od ponad roku na sesji terapeutycznej
w gabinecie! W między czasie moja psychoterapeutka zmieniła lokalizację
i ma naprawdę przepiękny gabinet😍 Korzystając z okazji, że ruszyłam dupę do większego miasta, zrobiłam rundkę po galeriach (łącznie wyszło mi 13 km) i mam dziś zakwasy w rękach a nie w nogach 😶 Spaliłam około 500 kcal a przez cały dzień żyłam na trzech kostkach gorzkiej czekolady i dopiero pod wieczór, po powrocie do domu zamówiliśmy jedzenie - dla mnie sałatkę
z kurczakiem. 

Dzisiaj mamy też gościa, przyjeżdża do nas koleżanka i będzie spała, więc będzie trochę alkoholu i jedzenie, jeszcze nawet nie wiem co, ale mam mega silne postanowienie, że nie zawalę. 

Przez to, że tak długo nie pisałam to znowu wychodzi post-tasiemiec :/ dlatego nie będę się już więcej rozpisywać, bo jeszcze wrzucam zaległą aktualizację wymiarów.

 waga (15 września) - 55,8 kg;

waga (15 października) - 53,9 kg;

                    BMI : 19,56

                policzki: 42 cm; -1 cm 

                   szyja: 32 cm; -0 cm

klatka piersiowa: 79,5 cm; -2,5 cm

                 ramię: 25,5 cm; -0,5 cm

                    talia: 62 cm; -2 cm

                brzuch: 79,5 cm; -2,5 cm

                biodra: 88,5 cm; -2,5 cm

                    udo (I): 51,5 cm; -2 cm

            udo (II): 38 cm; -0 cm

                łydka: 33,5 cm; -1 cm

Od poprzedniego miesiąca jestem mniejsza o 14 cm i lżejsza o 1,9 kg

Od początku odchudzania (maj) jestem mniejsza o 103,5 cm i lżejsza o 17 kg

Statystyka pokazuje, że to najgorszy wynik miesięczny od początku. Nie świruję (aż tak xd), raczej pogodziłam się z tym, że teraz moje tempo to 2 kg na miesiąc. Trudno, ważne, że centymetry wciąż w miarę dobrze lecą. Dzisiejsza waga: 53,1 kg 

Dziękuję za każde słowo i wsparcie od Was 💙

Trzymajcie się!

P.S. strasznie denerwują mnie "i", "w", "z" na końcu linijki, a gdy je przenoszę to powstają dziury, które denerwują mnie równie mocno, bo tekst nie jest wtedy ładnie wyjustowany 😡😓

4 komentarze:

  1. Ale wyczucie, akurat wrzucilam posta tez u siebie:p
    Fajnie ze napisalas. Merr, ty chudzino!! Myślę, że już jestes w takim momencie, ze nie musisz sie odchudzać. Dlatego juz tak nie leci, bo nie ma z czego. BMI 19 to moje marzenie. Nie myślisz, aby spróbować utrzymać wagę? Wiesz, zanim zrobi sie niebezpiecznie dla zdrowia... mam nadzieje ze juz czujesz sie lepiej. Popatrz sie ile kilogramów za Tobą, spodziewalabya sie pare miesięcy, ze tyle Ci zejdzie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje tak ogromnego spadku wagi, idziesz jak burza. Masz jakiś cel wagowy, do którego dążysz?
    Daj też znać jak ze studiami, wiem że Ci na tym zależy, więc mam nadzieję, że się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, też mam takiego papierniczego świra. Lubię pisać na papierze, kocham robić notatki i jestem pod tym względem bardzo krytyczna, potrafię wyrwać stronę w połowie i pisać jeszcze raz

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się z Twoich nowych aktywności i miałam takie - wow! - gdy przeczytałam o tym Harrym Potterze w oryginale. Bardzo liczę na to, że udało się z Twoimi studiami :) Co do wagi - zrobiłaś ogromny progres, ale uważaj na siebie. Są pewne punkty... Graniczne. Nie chcę tu brzmieć jak wymadrzająca się i nawiedzona osoba, ale nie przesadź za bardzo z tym spadkiem.

    OdpowiedzUsuń